Bankructwo reaktora - THTR 300 Biuletyny THTR
Studia nad THTR i wiele więcej. Lista awarii THTR
Badania HTR Incydent THTR w „Spiegel”

Biuletyny THTR z 2007 roku

***


    2023 2022 2021 2020
2019 2018 2017 2016 2015 2014
2013 2012 2011 2010 2009 2008
2007 2006 2005 2004 2003 2002

***

Biuletyn THTR nr 118, grudzień 2007


Gangsterzy nuklearni!

Brutalny atak na południowoafrykański ośrodek badań jądrowych Pelindaba, w którym firmy BRD produkują paliwo jądrowe do reaktora wysokotemperaturowego. Walcz w centrum kontroli
Tam z pomocą niemieckich firm NUKEM (Alzenau), Uhde (Dortmund), SGL Carbon (Wiesbaden, Meitingen), fabryki rur wysokociśnieniowych Essener EHR (oddział w Dortmundzie) oraz amerykańskiej spółki zależnej Meridium (Walldorf) w Pelindabie paliwo jądrowe dla reaktora modułowego Pebble Bed (PBMR), silnie uzbrojony atak na centrum kontroli centrum badań jądrowych miał miejsce 8 listopada 2007 r.

Czterech gangsterów wpadło prosto do tablicy rozdzielczej obiektu jądrowego i poważnie zraniło kierownika odpowiedzialnego za strzały z broni palnej. W tym kontekście dopiero teraz wyszło na jaw, że w czerwcu 2007 r. miał miejsce również atak zbrojny, w którym zastrzelono innego menedżera.

Spiegel Online poinformował o ostatnim ataku z 11 r.: „Dwóch z czterech uzbrojonych mężczyzn uzyskało dostęp do elektronicznie zamkniętego pomieszczenia kontrolnego i wpadło do deski rozdzielczej, donosi gazeta „Saturday Star”. Zastrzelili odpowiedzialnego menedżera Antona Gerbera w klatkę piersiową - i wkrótce potem zniknęli ”.

Zgodnie z oficjalną filozofią rządu Pelindaba jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc w RPA, nękanym najpoważniejszą i niezwykle częstą przestępczością. Jak sprawcom udało się dostać do centrum kontroli jądrowej, nie jest jeszcze do końca jasne. W końcu do pokonania były nie tylko różne punkty kontrolne z monitoringiem wideo, ale także elektroniczne ogrodzenia i systemy bezpieczeństwa.
Południowoafrykańska gazeta „Pretoria News” doniosła, że ​​pracownik zakładu usłyszał głośny huk we wschodnim bloku i że napastnicy mogli użyć drabiny przeciwpożarowej na zewnątrz budynku, aby dostać się do okna, które następnie zostało otwarte siłą. Podczas kolejnych walk w centrum kontroli odpowiedzialny kierownik został poważnie ranny przez dwie kule, które ledwo trafiły w serce i kręgosłup.

Międzynarodowe zakłopotanie
Napastnicy zdołali uciec po ataku. Ale czego chcieli w centrum badań jądrowych? „Die Welt” doniósł i próbował rozwiązać całą sprawę 11/11/2007:

„Rzecznik policji potwierdził, że poszukiwani są przestępcy. Do tej pory nie było aresztowań. Do incydentu doszło już w czwartek. Motywy sprawców, którzy uciekli niezauważeni, pozostały niejasne.

W okresie apartheidu w Pelindabie zbudowano ponad sześć bomb atomowych, ale zostały one rozbrojone przed demokratycznym przełomem na Przylądku. Według oficjalnie niepotwierdzonych informacji, uran do celów wojskowych nadal znajduje się na terenie zakładu pod międzynarodowym nadzorem i jest wykorzystywany do celów medycznych do produkcji izotopów. (...)
W przeszłości szerząca się przemoc w kraju gospodarza Mistrzostw Świata w piłce nożnej 2010 nie ograniczała się do obiektów o najwyższym poziomie bezpieczeństwa, takich jak ambasady czy lotniska”.

Ogólne szwajcarskie czasopismo wojskowe ASMZ napisało 10.11 listopada. 2007: „Politycy opozycji skrytykowali incydent jako poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. „Jeśli Pelindaba wpadnie w ręce terrorystów, bezpieczeństwo całego kraju może być zagrożone” – powiedziała Dianne Kohler Barnard, posłanka Sojuszu Demokratycznego.

To zakłopotanie pojawia się w wyjątkowo nieodpowiednim momencie: RPA przygotowuje się obecnie do przejęcia przewodnictwa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, która ma przygotować konwencję, która zapewni wysoki poziom międzynarodowego bezpieczeństwa jądrowego i skuteczną ochronę przed obiektami jądrowymi. efekt. Bardziej groteskowo się nie robi!

Republika Południowej Afryki: Kryminalny supermarket jądrowy
Zaledwie trzy dni później, po ujawnieniu się obecnego gangsterskiego ataku na południowoafrykański ośrodek badań jądrowych w RFN, agencja informacyjna AP poinformowała, że ​​„ojciec pakistańskiej bomby atomowej” był zamawiany od dziesięcioleci, Abdul Quadeer Khan, aktywni przemytnicy nuklearni Gottharda Lercha Po formalnym niepowodzeniu poprzednich procesów nadal musi odpowiadać przed Wyższym Sądem Okręgowym w Stuttgarcie za rzekome zaangażowanie w rozwój libijskiego programu broni jądrowej. Jego główną bazą operacyjną w zakresie rozwoju i budowy wirówek do produkcji bomb atomowych była Republika Południowej Afryki. Plany budowy pochodziły od Khana, który wykorzystywał je jako pracownik niemiecko-holenderskiej grupy URENKO (Gronau / Almelo) nielegalnie skradziony tam w latach 70-tych. 

AP poinformował 14 listopada 11 r.: „Zlecił wyprodukowanie części wirówki w RPA. Statek towarowy z komponentami został zatrzymany w drodze do Libii w 2007 roku, dostawa została udaremniona. Mówiono, że inżynier otrzymał za swoje usługi około 2003 milionów marek (około 55 milionów euro). Według prokuratury kwota zapłacona również za produkcję wirówek.”

,de Reaktor wysokotemperaturowy PBMR jest rozwijany w RPA specjalnie na eksport do krajów wschodzących. W rezultacie coraz więcej stanów wchodzi w posiadanie uranu, co znacznie zwiększa ryzyko proliferacji. Republika Południowej Afryki była nie tylko centrum międzynarodowego przemytu broni jądrowej podczas reżimu apartheidu, ale jest nadal. Obecne incydenty w Pelindabie i faktyczna budowa broni jądrowej masowego rażenia pokazują, że policja, sądy i rząd nie wysuszyły w ostatnich latach atomowego bagna.

Wraz z budową PBMR, która jest realizowana przy pomocy niemieckich firm NUKEM, Uhde, SGL Carbon, Essener Tube Works (EHR) i Meridium, przyszłe skandale atomowe, a być może nawet wojny atomowe, stają się coraz bardziej prawdopodobne. - Kim jest tutaj prawdziwy gang nuklearny?

aktualizacja:

Tydzień po najgorszym ataku na obiekt jądrowy w najnowszej historii ujawniane są nowe szczegóły. Najwyraźniej południowoafrykańskie organy bezpieczeństwa nadal pozostają w ciemności.
Według „The Times” z 14 listopada 2007 r. kolejna grupa napastników znajdowała się w zachodniej części obiektu i po wymianie ognia uciekli niezauważeni.

Pierwsza grupa czterech uzbrojonych mężczyzn chwyciła komputer, który następnie zostawiono na balkonie w pobliżu centrum dowodzenia. Nie wiadomo jeszcze, czy dysk twardy został usunięty. Na południowoafrykańskich stronach internetowych różnych gazet stwierdzono, że sprawcy musieli być doskonale zaznajomieni z obiektem jądrowym. Tylko jeden wysoce wyspecjalizowana grupa z wewnętrzną wiedzą mógł zatem być w stanie wyłączyć systemy alarmowe i pokonać wszelkie bariery. Sprawcy najwyraźniej dokładnie wiedzieli, gdzie chcą podjąć działania.
Raporty południowoafrykańskie wielokrotnie odnoszą się do bomb atomowych, które były tu uzbrojone do 1993 r. i pytają, czy dwie grupy atakujące chciały połączyć i połączyć dwa różne elementy (bombę i zapłon lub kody startowe) z wyjątkowo destrukcyjnymi zamiarami. A jakie informacje były jeszcze dzisiaj na tym komputerze. Byłoby naprawdę fatalnym błędem, gdyby oba komponenty były umieszczone tak blisko siebie i oczywiście tak łatwo dostępne!

A może gangsterzy chcieli ukraść określone materiały lub informacje? Dane przechowywane w komputerze mogą być przydatne dla międzynarodowego terroryzmu.

Dalsze niespójności są omawiane w prasie południowoafrykańskiej: Co narzeczona poważnie rannego głównego inżyniera jądrowego Antona Gerbera robiła w bardzo wrażliwej części obiektu w czasie ataku? Jak poważne są wypowiedzi Gerbera przed atakiem, że spodziewał się, że zostaną potraktowane „kłopoty”. Czy on coś wiedział?

Sześcioosobowy personel ochrony w tej części obiektu, w tym ich szef, został zwolniony po ataku. Oni i sposób ich pracy będą przedmiotem dochodzenia. Czy były jakieś przecieki lub wspólnicy?

Twarze napastników są tylko słabo widoczne na nagraniach z monitoringu. Po sprawcach nie ma śladu. - Stało się to niezwykle wstydliwą sprawą dla południowoafrykańskiego przemysłu jądrowego i państwa. Organizacja ochrony środowiska Earthlife Africa była nawet cytowana w New York Times ze swoim krytycznym oświadczeniem. Można oczekiwać postępu wydarzeń.

Okólnik THTR zawiera artykuły dotyczące następujących firm:
Na NUKEM: nr 101 (2005), 107 (2006) i 110 (2007).
O Uhde: nr 100 (2005), 101 (2005), 111 (2007)
O rurociągach wysokociśnieniowych Essener (EHR): nr 110 (2007), 111 (2007), 112 (2007)
Odnośnie węgla SGL: nr 102 (2005), nr 117 (2007)
Na Meridium: nr 116 (2007)
Na URENCO i Khan: nr 95 (2004), nr 99 (2005), nr 101 (2005), nr 104 (2006), nr 111 (2007)

Przemyt broni jądrowej w trójkącie atomowym
Niemcy, RPA i Pakistan:
Sprawca nadal aktywny!

góra stronyDo góry strony - www.reaktorpleite.de -

O ile w Holandii sieć „ojca pakistańskiej bomby atomowej”, Abdula Quadeera Khana, stała się przedmiotem szerokiej dyskusji społecznej, w RFN tylko sporadyczne i odosobnione doniesienia można znaleźć w wybranych gazetach. I to pomimo faktu, że głównymi winowajcami są Niemcy i Szwajcarzy mieszkający w RPA.
 
Gdy w 2003 roku Libia nawiązała współpracę z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej, ujawniły się pozbawione skrupułów machinacje: Już pod koniec lat 90. niemiecki inżynier Gottharda Lercha przygotował dostawę systemu wirówkowego do wzbogacania uranu przeznaczonego do broni. Gerhard Wisser z Zurychu przejął produkcję komponentów i zlecił ich budowę w fabryce w RPA. Poniżej przedstawiono poszczególne etapy skandalu, choć końca nie widać.

Dziennikarz Wolfgang Frey napisał w „Liechtensteiner Wirtschaftswochenzeitung” 28 lipca 2007 r.:

„Chociaż śledztwa w sprawie międzynarodowej mafii nuklearnej nie posuwają się naprzód w Szwajcarii i Niemczech, proces południowoafrykański zapowiada się na wyjaśnienie. Rozpakowały się tam już dwie zaangażowane osoby.
Gerharda Wissersa SMS do jego partnera Johana Meyera był jasny: „Ptak musi zostać zniszczony, pióra i wszystko”. Niedługo wcześniej tajny program bomby atomowej Libii został ujawniony przez operację tajnych służb CIA i Wisser ewidentnie słusznie obawiał się, że dostawcy technologii atomowej zostaną wkrótce zaatakowani. Przynajmniej w fabryce firmy Meyera w Vanderbijltpark w RPA znajdowało się kilka pojemników z częściami do produkcji bomb libijskich. Wisser wyjaśnił powagę sytuacji w kolejnym SMS-ie do Meyera: „Nakarmili nas psami. (...)
W międzyczasie jednak prokuratura próbowała utajnić proces, najwyraźniej po to, by nie wyszły na jaw szczegóły swojego własnego tajnego programu broni jądrowej z czasów apartheidu. Ponieważ niektórzy zaangażowani również byli w to zaangażowani – już jako dostawcy.”

Po wybuchu pierwszego procesu przemytu atomów w Mannhein w 2006 roku, w tym roku proces ten został ponownie otwarty w Afryce Południowej. Z zaskakującymi rezultatami. Warto zauważyć, że sądownictwo próbowało częściowo przeprowadzić proces in camera.

Ralf E. Krüger doniósł dla „Der Tagesspiegel” 4 września 9 r.:

„Dzisiaj w RPA oskarżeni o przemyt technologii nuklearnej dla Libii byli w sądzie. 68-letni Niemiec (Gerharda Wissera, wyznała redakcja RB). Mówi się, że pośredniczył w obrocie komponentem libijskiego programu broni jądrowej.
Prawie rok po zakończeniu pierwszego na świecie procesu o rzekomy przemyt technologii jądrowej do Libii – w Mannheim – wybuchł kolejny proces na Przylądku. W zamian za łagodny wyrok oskarżony niemiecki biznesmen nie tylko przyznał się do winy, ale także zobowiązał się do pełnej współpracy z władzami niemieckimi i południowoafrykańskimi. Zwiększa to prawdopodobieństwo, że proces przeciwko innemu niemieckiemu menedżerowi, który zawiódł w Mannheim w 2006 roku, powtórzy się. Ponieważ został oskarżony w odległej Pretorii przez swojego byłego partnera biznesowego za pomoc Libii i Pakistanowi w zdobyciu technologii jądrowej z mieszkańcem Sri Lanki w Dubaju.
Według AFP z 4 września 9 r. Wisser został skazany na 2007 lat w zawieszeniu i 18 lata aresztu domowego. „Z informacji wynika, że ​​wymiar sprawiedliwości zbierze również równowartość 600.000 tys. euro w gotówce i aktywach zagranicznych o wartości ponad 2,8 mln euro. Skazany zobowiązał się wesprzeć władze RPA i innych krajów w ich śledztwach przeciwko innym członkom pierścienia przemytniczego.”

Julia Raabe napisała 13 września 9 r. w „Der Standard” o postępach śledztwa i niewiarygodnych wymiarach, które stanowiły „największe zagrożenie dla układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej”:
Wraz z nowymi śledztwami i ściganiem podejrzanych, Republika Południowej Afryki chce dążyć do ostatecznego rozbicia pierścienia przemytników technologii jądrowej. Części sieci wokół pakistańskiego naukowca nuklearnego Abdula Qadeera Khana, który został ujawniony w 2003 roku, mogą nadal być aktywne, ostrzegł przedstawiciela RPA w Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), Abdula Minty'ego, na marginesie spotkania Rady Gubernatorów MAEA w Wiedniu w tym tygodniu. „Nielegalna sieć jest prawdopodobnie największym zagrożeniem dla układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej”.

Przez lata przemytnicy sprzedawali technologię nuklearną poza międzynarodową kontrolą państwom takim jak Libia, Iran i Korea Północna. Pełny zakres tajnych transakcji jest nadal nieznany do dnia dzisiejszego; sieć działała w ponad 30 krajach. Został wysadzony, gdy Libia została złapana na gorącym uczynku dostarczania technologii nuklearnej i niczego nie można było zaprzeczyć. (…) O obecnej działalności ringu wiadomo niewiele. „Nie ma dowodów na aktywność sieci Khan”, powiedział ekspert ds. energii jądrowej Mark Fitzpatrick z Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) w Londynie. „Ludzie, o których wiadomo, że byli w to zaangażowani, nie mają już biznesu”. Istnieją jednak wciąż nieznani dostawcy, którzy obecnie nie zwracają na siebie uwagi i którzy mogą ponownie stać się aktywni w przyszłości.”

Chociaż staje się jasne, że nie wszyscy zaangażowani przestępcy i dostawcy zostali złapani i że są nawet zaangażowani w nową działalność nuklearną, niektórzy z złapanych sprawców próbują zostać uwolnieni. Zostało to zgłoszone przez „Neue Züricher Zeitung” 15 października 10 r. Szwajcarski inżynier, aresztowany od października 2007 r. pod zarzutem nielegalnego przemytu broni jądrowej Ursa Tinnera musi jednak pozostać w areszcie; wniosek o zwolnienie z więzienia został odrzucony.
W dniu 14 listopada 2007 r. PR-Inside poinformował, że Gotthard Lerch musiał ponownie odpowiedzieć przed Wyższym Sądem Okręgowym w Stuttgarcie po niepowodzeniu procesu w Mannheim. Oczekuje się, że proces Tinnera rozpocznie się 5 lutego 2008 r. w Pretorii w RPA. Następuje kontynuacja.

O supermarkecie nuklearnym Khana io tym, co mają z nim wspólnego RFN, firmy niemieckie, RPA, Pakistan, Iran i Libia, zobacz także następujące artykuły w okólniku THTR:
Nr 111 (2007): firmy zajmujące się przemytem atomów i NRW Khana
Nr 104 (2006): Gdzie Khan nauczył się pokochać bombę
Nr 99 (2005): Wirówki uranu zostały prawie ukończone w RPA
Nr 98 (2005): Khan dostarczył Iran
Nr 95 (2004): Trójkąt atomowy: Niemcy, RPA, Pakistan (często cytowany artykuł)

Sześciofluorek uranu transportuje przez Hamm:
Wiele braków w bezpieczeństwie

góra stronyDo góry strony - www.reaktorpleite.de -

Po wypadku podczas prac manewrowych na stacji Hammer narasta kwestia bezpieczeństwa dla ludności Hammer. Zwłaszcza podczas transportu towarów niebezpiecznych z sześciofluorkiem uranu (UF-6) do zakładu wzbogacania uranu w Gronau przez Hamm.

Bardzo niebezpieczne wagony były zwykle pozostawiane bez nadzoru na stacji rozrządowej Hammer między około 23:5 a 0.20 rano w nocy. Dokładnie w tym samym czasie o godzinie 6 w dniu 11 listopada 2007 r. wypadek wydarzył się w tym samym miejscu: wagony wyskoczyły z torów, przecięto kable, przewrócone skrzynki energetyczne, rozjazd, torowisko i linia napowietrzna uszkodzony.

Co by się stało, gdyby wykolejony wagon uderzył w zaparkowany tam przez wiele godzin kontener UF-6?

Straż pożarna i miasto Hamm w ogóle nie wiedziałyby, że tak niebezpieczny transport będzie przejeżdżał przez Hamm! Dlatego w opinii obywatelskiej inicjatywy na rzecz ochrony środowiska miasto Hamm powinno w przyszłości nalegać, aby operatorzy zakładu wzbogacania uranu w Gronau informowali ich o niebezpiecznych transportach, aby służby ratunkowe Hammer zostały ostrzeżone i mogły podjąć pewne środki ostrożności.

Po dwóch zapytaniach z inicjatywy obywatelskiej na rzecz ochrony środowiska w Hamm i Green Parliamentary Group oraz kilku protestach, administracja miasta Hamm w końcu odpowiedziała szczegółowym oświadczeniem (0809/07) w sprawie transportu wysoce niebezpiecznego sześciofluorku uranu przez Hamm.

Nasz kolega Gerhard Pipera z Berlińskiego Centrum Informacyjnego Bezpieczeństwa Transatlantyckiego (BITS) dokonał krytycznej analizy tego stwierdzenia i – pokrótce – doszedł do następujących wyników (są one szczegółowo udokumentowane w załączniku):

1. Według oficjalnych informacji przekazanych przez administrację miasta Hamm, straż pożarna w Hammer nie dysponuje pojazdem rozpoznawczym, który mógłby nawet wykryć skażenie bardzo niebezpiecznym sześciofluorkiem uranu.

2.  Wobec bardzo ograniczonego i częściowo przestarzałego potencjału (pojazdy ratunkowe z lat 1977 i 1982) niezrozumiałe jest stwierdzenie administracji miejskiej, że całe zarządzanie kryzysowe miasta Hamm jest „wyposażone lub wyposażone zgodnie z aktualnym stanem techniki”.
 
3. Ustalenie z inicjatywy obywatelskiej, że lokalizacja straży pożarnej przy Rathenaustraße 16 znajduje się zaledwie kilka metrów od lokalizacji zaparkowanych wagonów z sześciofluorkiem uranu, nie mogła zostać unieważniona przez administrację. Podział różnych podzadań związanych z zapobieganiem zagrożeniom w różnych lokalizacjach nie dotyczy obrony przed NBC!

4. W razie awarii sprzętu na Rathenaustraße straż pożarna w Hammer mogła tylko z bezpiecznej odległości przyglądać się katastrofie.

5. Promienie od 50 do 100 metrów dla obszarów niebezpiecznych i odgrodzonych, określone przez administrację miasta Hamm, są jedynie zaleceniami taktycznymi zgodnie z rozporządzeniem straży pożarnej 500, które muszą być dostosowywane i rozszerzane w zależności od sytuacji, ze szczególnym uwzględnieniem warunków wiatrowych. Chmura zanieczyszczeń zawierających sześciofluorek uranu może rozprzestrzenić się na kilka kilometrów!

6. Służby ratunkowe potrzebowałyby zbyt dużo czasu, aby przygotować się, zanim pojemnik z sześciofluorkiem uranu pęknie w wyniku podróży, zakładając specjalny sprzęt osobisty i ustawiając wymagane namioty odkażające.

7. Nieliczne istniejące pojazdy ABC miały zostać przeniesione z Rathenaustraße, co nie powinno stanowić problemu finansowego nie do pokonania.

8. Proponowane przez administrację miasta ćwiczenie z symulowanym wypadkiem UF-6 jest mile widziane. Zainteresowana publiczność powinna być dopuszczona jako widz.

Wraz z rozpoczętą obecnie rozbudową zakładu wzbogacania uranu w westfalskim mieście Gronau do produkcji paliwa dla ponad 30 elektrowni jądrowych, transport sześciofluorku uranu wzrośnie wielokrotnie. Ten stan jest przeciwieństwem wyjścia! Ostatecznie tylko zamknięcie wszystkich obiektów jądrowych może zmniejszyć potencjalne zagrożenie dla ludności.

Artykuł ten został wydrukowany jako list do redakcji w WA 14 listopada 2007 r. tylko nieznacznie skrócony, a także opublikowany w numerze 185 "anti atom aktuell" (www.anti-atom-aktuell.de).

***


góra stronyStrzałka w górę – do góry strony

***

Apel o darowizny

- THTR-Rundbrief jest publikowany przez BI Umwelt Hamm e. V. ' wydawane i finansowane z darowizn.

- THTR-Rundbrief stał się w międzyczasie bardzo zauważonym medium informacyjnym. Istnieją jednak stałe koszty związane z rozbudową strony internetowej i drukowaniem dodatkowych arkuszy informacyjnych.

- THTR-Rundbrief prowadzi szczegółowe badania i raporty. Aby móc to zrobić, jesteśmy uzależnieni od darowizn. Cieszymy się z każdej darowizny!

Darowizny na konto:

BI ochrona środowiska Hamm
Cel: okrągły THTR
IBAN: DE31 4105 0095 0000 0394 79
BIC: SPAWANA1SZYNKA

***


góra stronyStrzałka w górę – do góry strony

***